fbpx

Jak koinfekcje potrafią zniszczyć życie dziecka

Dziś historia naszego małego Pacjenta. Będzie to opowieść o chłopcu, który 2/3 swojego życia zmaga się z chorobami. Ma 12 lat i nie pamięta, jak to jest być zdrowym. Nazwijmy chłopca Antkiem…

Czytaj więcej
arrowarrowarrow

01 Początki

Antek w wieku 4 lat został ugryziony przez kleszcza. Jako, że rodzina była świadoma potencjalnego ryzyka i powikłań, jakie niesie z sobą borelioza, kleszcz powędrował na badania w kierunku nosicielstwa boreliozy. Było to wiele lat temu i tego typu badania należały jeszcze do rzadkości, na wynik trzeba więc było długo czekać. Za długo, bo aż 3 tygodnie. Wynik nie był pomyślny. Okazało się, że kleszcz był nosicielem borelii. Antek dostał antybiotyki, które miały go zabezpieczyć przed ewentualnym rozwojem choroby.

02 Objawy

Czas pokazał, że niestety krętki przechytrzyły zaaplikowaną terapię i przetrwały w organizmie. Po 8 miesiącach od ugryzienia, zdrowy do tej pory i pełny wigoru Antek kilka razy w ciągu dnia zasypiał. Nie miał ochoty na zabawę, skarżył się na bóle głowy, nóg i rąk. Z czasem do objawów dołączyły również bóle brzucha, biegunki i co noc wybudzenia z przeraźliwym krzykiem. Zdawało się, że każdej nocy Antek utykał w dziwnym stanie między snem a jawą, z którego nie można było go uwolnić, bo mimo starań nie było z nim kontaktu. Z czasem doszły jeszcze tak silne bóle nóg, że dziecko przestało umieć chodzić po schodach i trzeba je było nosić.

W związku z tym, że pojawiło się tak dużo objawów z wielu różnych układów, rodzice podejrzewali, że stan Antka ma związek z ugryzieniem przez kleszcza. Wtedy 8 lat temu trafili do prof. Tomasza Wielkoszyńskiego na diagnostykę. Testy wykazały obecność kilku bakterii: borelii, bartonelli, babesji i jersinii. Gdy Antek miał 5 lat, rodzice zdecydowali się na leczenie Antka niestandardową metodą ILADS. Leczenie trwało 3 lata. Antek był na bardzo ścisłej diecie bezcukrowej, bezglutenowej i bezmlecznej. Stopniowo stan zdrowia dziecka poprawiał się. W przeciągu kilku miesięcy bóle, które uniemożliwiały Antkowi chodzenie, zniknęły i przeewoluowały w bóle wędrujące. Jednego dnia bolał Antka staw biodrowy i nie mógł stanąć na jedną nogę, a za kilka dni dawała o sobie znać np. kostka drugiej nogi.

Z czasem silne stałe bóle pojawiały się jedynie przy zmianie antybiotyków, co wskazywało na to, że leczenie skutecznie rozprawia się z bakterią, która nadal uparcie walczyła w organizmie o przetrwanie. Na kolejnym etapie silne bóle przestały się pojawiać nawet przy zmianie antybiotyków. Stopniowo w trakcie leczenia zniknęły wszystkie typowe objawy boreliozy, Antek przestał skarżyć się na bóle mięśni, stawów i ogromne zmęczenie. Leczenie ILADS przyniosło po 3 latach poprawę. Organizm wygrał, borrelia i „koleżanki” przegrały! Potwierdzały to badania. I tak historia mogłaby się pomyślnie skończyć. Niestety miała ciąg dalszy - trudny dla Antka i jego rodziców.

03 Diagnostyka

Po jakimś czasie u Antka pojawiły się zupełnie inne objawy. Antek znienacka zaczął blednąć, a nawet sinieć, uskarżał się w takich momentach na nagłe bóle głowy i zaraz po tym dostawał silnych krwotoków z nosa. Krwotoki pojawiały się o każdej porze dnia i nocy. Z czasem wielokrotnie w ciągu doby. Były do tego stopnia silne i niebezpieczne, że szkoła wzywała pogotowie, bo nie potrafiła sobie poradzić z upływem krwi. Rodzice zapomnieli o spokojnym śnie, bo również w nocy trzeba było sprawdzać, czy nie doszło do kolejnego zagrażającego Antkowi krwotoku.

Tym razem objawów nie dało się ich zaklasyfikować do boreliozy ani innych wcześniej zdiagnozowanych koinfekcji. Rodzice szukali pomocy u wielu lekarzy różnych specjalizacji i na specjalistycznych forach internetowych. Zrobili Antkowi wiele badań. Wszystkie możliwe testy na alergie nic nie wykazały, jedynie w testach wyszedł podniesiony był poziom histaminy i wysoki poziom IgE całkowitych, bez zidentyfikowania czynnika, który te wysokie poziomy wskaźników zwiększał. Pobyt w szpitalu na oddziale alergologii jednoznacznie wykluczył alergie i wszystkie choroby, które były brane pod uwagę.

Po kilku latach nasilających się coraz bardziej objawów, Antek trafił ponownie do Centrum Medycznego Wielkoszyński. Z obserwacji rodziców wynikało, że zjedzenie pewnych produktów skutkowało u Antka krwotokami z nosa. Krwotoki z nosa zostały powiązane z wysokim poziomem histaminy. Okazało się, że były to produkty wysokohistaminowe, a reakcja Antka była tzw. reakcją histaminową czyli reakcją zbliżoną do reakcji alergicznych. Dlatego po zjedzeniu pewnych produktów Antek robił się blady, siniał pod oczami, spadało mu ciśnienie i gwałtownie rozszerzały się naczynia krwionośne, co skutkowało krwawieniami. Tylko, że zgodnie z tym, co wykazały testy Antek nie miał żadnych alergii…!

Antkowi zrobiono więc testy nietolerancji pokarmowych, które wykazały, że Antek nie toleruje praktycznie niczego, co je. Rodzina wpadła w błędne koło. Produkty, które były wskazane przy profilaktyce boreliozy, takiej jak witamina C czy tran, nasilały objawy. Z diety zostały wykluczone w większości mięsa, jajka, ryby, groch czy fasole i produkty kiszone. Posiłki nie mogły być przygotowane dzień wcześniej, tylko na bieżąco, ponieważ przechowywanie posiłków wzbogaca je w histaminę.

Objawy Antka wskazywały na dysfunkcję układu odpornościowego, co nadało kierunek dalszym poszukiwaniom diagnozy, ponieważ mogły świadczyć o infekcji przenoszonej również przez kleszcze – o riketsjozie.

04 Po diagnozie

Badania w Centrum Medycznym Wielkoszyński wykazały aktywację tzw. komórek tucznych w wyniku infekcji. Okazało się, że Antek ma wysokododatnie wyniki badań w kierunku riketsji w klasach IgG i IgM. Rodzice znów zdecydowali się na leczenie koinfekcji, w tym przypadku riketsjozy. Jednocześnie z leczeniem koinfekcji, Antek dostaje leki przeciwhistaminowe i enzymy rozkładające histaminę oraz specjalne probiotyki. Leczenie riketsjozy nadal trwa. Ustały gwałtowne reakcje spadku ciśnienia, krwotoki zdarzają się sporadycznie.

Na ten moment Antek funkcjonuje normalnie. Chodzi do szkoły i na zajęcia dodatkowe. Ma 12 lat i coraz wyraźniej widzi, że jego życie różni się od życia innych nastolatków. Ma nadzieję, że kiedyś się to zmieni i będzie zdrowy. Prawidłowa diagnoza daje w dłuższej perspektywie szansę na wyleczenie, a nie tylko leczenie objawowe. Tego życzymy z całego serca Antkowi i jego rodzicom!